Cyberataki mają miejsce nawet co trzy minuty
Firma FireEye opublikowała raport dotyczący zaawansowanych zagrożeń w II połowie 2012 r. Wynika z niego, że aktywność twórców szkodliwych aplikacji stała się tak duża, że firmy napotykają szkodliwe oprogramowanie omijające tradycyjne zabezpieczenia, załączniki do poczty elektronicznej lub łącza prowadzące do zarażonych stron nawet co trzy minuty.
W raporcie wykorzystano dane dotyczące 89 mln zdarzeń związanych ze szkodliwym oprogramowaniem oraz informacje zdobyte bezpośrednio przez zespół badawczy z firmy FireEye. Dzięki temu dokument przedstawia globalne spojrzenie na cyberataki, które rutynowo pokonują tradycyjne zabezpieczenia, takie jak zapory sieciowe, zapory nowej generacji, systemy zapobiegania włamaniom (IPS), oprogramowanie antywirusowe i bramy zabezpieczające.
Raport udostępnia przegląd bieżących zagrożeń, rozwijających się taktyk w dziedzinie złożonych, długotrwałych ataków APT oraz stopnia powszechności zagrożeń w sieciach współczesnych przedsiębiorstw. Obejmuje on również szczegółowe zestawienie trendów w poszczególnych branżach, a także omówienie przypadku zaawansowanego, długotrwałego ataku, który przeprowadzono w 2012 r. Najważniejsze wnioski z raportu są następujące:
Firmy mają do czynienia ze zdarzeniami związanymi ze szkodliwym oprogramowaniem średnio nawet co trzy minuty. Poziom aktywności hakerów w poszczególnych branżach jest różny; najwyższy jest on w przypadku firm technologicznych, w których zagrożenia pojawiają się nawet co minutę. Niektóre branże są atakowane cyklicznie, w innych sektorach ataki następują natomiast nieregularnie.
Ataki typu spear phishing są w dalszym ciągu najpopularniejszą metodą rozprzestrzeniania zaawansowanych szkodliwych aplikacji. Osoby wysyłające wiadomości e-mail w ramach ataków tego typu stosują pliki o nazwach zawierających popularne terminy biznesowe, aby zachęcić niczego niepodejrzewających użytkowników do otwarcia szkodliwego oprogramowania i zainicjowania ataku. Wykorzystywane tu terminy można podzielić na trzy zasadnicze kategorie: wysyłka i dostawa, finanse oraz ogólne aspekty biznesowe. Przykładowo jednym z terminów pojawiających się najczęściej w nazwach takich plików jest np. słowo "UPS".
Najchętniej stosowanym typem plików do rozpowszechniania szkodliwego oprogramowania są w dalszym ciągu pliki z rozszerzeniem ZIP, które są używane w 92 proc. ataków.
Pojawiło się kilka innowacji ułatwiających uniknięcie wykrycia. Analitycy zauważyli ataki z użyciem szkodliwego oprogramowania, które uruchamia się dopiero wtedy, gdy użytkownik ruszy myszką - to sposób, który może przechytrzyć współczesne systemy wykrywania typu sandbox, ponieważ samo szkodliwe oprogramowanie nie generuje żadnej aktywności. Twórcy takich aplikacji uwzględniają też wykrywanie maszyn wirtualnych, aby obejść stosowane zabezpieczenia.
Hakerzy coraz częściej korzystają z plików DLL i rezygnują z popularnych plików .exe, aby wydłużyć czas trwania infekcji.
"Nasz raport dowodzi, że ataki stały się znacznie bardziej zaawansowane i skuteczniej wnikają do sieci przedsiębiorstw z każdej branży" — powiedział Ashar Aziz, założyciel firmy FireEye i jej dyrektor ds. technologicznych. "Cyberprzestępcy inwestują coraz więcej w zaawansowane szkodliwe oprogramowanie i innowacje pozwalające im uniknąć wykrycia, dlatego firmy muszą ponownie przeanalizować swoją infrastrukturę zabezpieczeń i wzmocnić tradycyjne mechanizmy nową warstwą ochronną, potrafiącą wykrywać dynamiczne, nieznane zagrożenia w czasie rzeczywistym".
"Szybkość i częstotliwość cyberataków odzwierciedla atrakcyjność szkodliwego oprogramowania dla przestępców" — powiedział Zheng Bu, dyrektor ds. badań w firmie FireEye. "Obecnie jego twórcy intensywnie pracują nad technikami ataku, które omijałyby tradycyjne systemy zabezpieczeń. Jeśli firmy nie zmodernizują swoich strategii w tej dziedzinie, większość z nich stanie się łatwym celem".
Fot. stock,xchng