Czy USA przeprowadziło cyberatak na Francję?
Francuska gazeta L'Express" poinformowała, że w maju tego roku Stany Zjednoczone zaatakowały francuskie komputery należące do osób z otoczenia prezydenta Sarkozego.
"L'Express" dotarło do informacji, z który wynika, że w trakcie końcówki wyborów prezydenckich miał miejsce spersonalizowany atak na osoby najbliższe ówczesnemu prezydentowi Francji. Najpierw namierzono ich dzięki Facebookowi, aby potem zwabić do specjalnie stworzonej sieci wewnętrznej, podszywającej się pod sieć Pałacu Elizejskiego. Tak zdobyto ich osobiste hasła, dzięki którym można było zalogować się do komputerów i zainfekować je szkodliwym oprogramowaniem strukturą przypominającym wirusa Flame. Wspomniany Flame, rzekomo stworzony przez USA oraz Izrael, był cybernetyczną bronią wymierzoną w systemy komputerowe krajów Bliskiego Wschodu.
Dziennik napisał, że dzięki tej operacji udało się zdobyć wiele "tajnych i ważnych dokumentów", ale szczegółów brak. Zarówno USA, jak i Francja zaprzeczają tym rewelacjom francuskiej gazety. Trudno także jednoznacznie znaleźć powody dla przeprowadzenia tego typu operacji. Jak napisał serwis RMF24, eksperci przypuszczają, że administracja Obamy mogła próbować sprawdzić, jakie są realne szanse na zwycięstwo Sarkozego lub jak wygląda sytuacja ekonomiczna Unii Europejskiej.
Foto:stock.xchng