FBI i Google wspólnie szukają sprawców napadu na bank
Google został poproszony przez śledczych z FBI o pomoc w odnalezieniu dwóch mężczyzn, którzy w październiku 2018 roku napadli na bank w Wisconsin. Kamery zarejestrowały, że około godziny 9:09, po trwającej niecałe siedem minut akcji, wyszli z banku z dużą ilością gotówki oraz kluczami do skarbca bankowego. Policja wraz z FBI próbowała ich namierzyć na podstawie danych z kamer bezpieczeństwa, ale bezskutecznie.
Niepowodzenia sprawiły, że policja postanowiła poszukać pomocy u Google'a. Wystąpiła do firmy o udostępnienie danych pozwalających zidentyfikować każdego użytkownika usług Google'a, którzy na krótko przed dokonaniem rabunku znajdowali się w odległości nie większej niż 100 stóp (30 metrów) od banku. Jak zauważa portal Slashdot, zaskakuje fakt, że sąd uznał takie działanie za dopuszczalne, bo wymagało to skontrolowania wielu przypadkowych użytkowników.
Okazuje się jednak, że tego typu przeszukiwania są coraz powszechniejsze i nie jest to pierwszy przypadek, gdy policja sprawdza każdego, kto znalazł się w pobliżu miejsca przestępstwa. The Verge informuje, że tylko w Minnesocie do sądu wpłynęło już 20 tego typu nakazów. Poproszony przez portal rzecznik FBI odmówił jednak komentarza, powołując się na to, że sprawa wciąż jest w toku. Od napadu wkrótce minie rok, wygląda więc na to, że taka metoda prowadzenia śledztwa jednak nie przynosi oczekiwanych rezultatów.
fot. 123RF