Facebook podejrzewany o zaniedbania w Australii
Mark Zuckerberg może zostać wkrótce wezwany do stawienia się przed australijskim parlamentem, aby wyjaśnić zaniedbania firmy, która zdaniem polityków zawiodła podczas ostatnich wyborów w Australii. Według radnych koncern nie zdołał powstrzymać fali dezinformacji, szerzących się w tamtym czasie.
Senat wszczął w tym tygodniu dochodzenie mające ustalić, dlaczego media społecznościowe były w tej sytuacji bierne. Sprawa dotyczy nie tylko samego koncernu, ale przede wszystkim grupy hakerów z Izraela, która miała dostać się do 21 reprezentujących skrajne poglądy stron na Facebooku i wykorzystać je do oczerniania m.in. muzułmanów.
– Poproszę specjalną komisję o zaproszenie Marka Zuckerberga wraz z kadrą kierowniczą Facebooka do złożenia zeznań – zapowiedziała Mehreen Faruqi, senator wywodząca się z partii zielonych podczas spotkania z dziennikiem „The Guardian". Jest ona jednym z polityków, którzy mieli ucierpieć na kampanii dezinformacyjnej.
Kwestia stawienia się Marka Zuckerberga przed australijskim parlamentem można jednak budzić wątpliwości. Szef Facebooka nie brał bowiem do tej pory udziału w podobnych śledztwach, wyłączając wystąpienie przed kongresem Stanów Zjednoczonych, których jest obywatelem.
Sama obecność CEO portalu nie wpłynie jednak na przebieg śledztwa, podczas którego komisja będzie analizować wpływ tego typu serwisów na rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i zgodność takich działań z australijskim prawem. Raport w wnioskami ze śledztwa ma być gotowy do maja 2022 roku.
fot. Pixabay