Firma Apple oskarżona o złamanie brytyjskiego prawa
Kto traci najwięcej?
W ostatnich tygodniach na nowo wybuchł spór dotyczący wysokości prowizji, jakie pobierają w swoich sklepach cyfrowych giganci technologiczni. W Wielkiej Brytanii rozpoczął się właśnie kolejny proces sądowy przeciwko Apple’owi. Firma jest oskarżona z tytułu naliczania 30% prowizji od sprzedaży aplikacji. Co ciekawe, sąd nie rozpatruje jednak sprawy jako naruszenia wobec twórców aplikacji, ale uderzenie w konsumentów. Zdaniem przedstawicieli Temidy tak wysoka stawka za prawo sprzedawania w sklepie powoduje, że dochodzi do znacznego zawyżania cen programów.
Biznes to biznes
Jest to teoria nieco naciągana, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak wyglądała sytuacja po utworzeniu Epic Games Store. Dużo mniejsze opłaty niż na Steamie wcale nie przyczyniły się do obniżenia cen. Trudno więc przewidzieć, jaką decyzję podejmie sąd. Pozew traktowany jest jako zbiorowy, a jego potencjalnymi beneficjentami może być aż 20 milionów Brytyjczyków. Jeżeli firma Apple przegra, będzie zmuszona zapłacić klientom łącznie 1,5 miliarda funtów.
W przypadku zasądzenia kary, wpłacone przez giganta pieniądze trafią do każdej osoby, która wykaże, że zakupiła sprzęt Apple’a w ciągu ostatnich 6 lat i korzystała w tym okresie z jakichkolwiek płatnych aplikacji lub subskrypcji. Nie wiadomo jednak, czy kwota ma w jakikolwiek sposób zależeć od wydanych w sklepie pieniędzy, czy dla każdego będzie taka sama. Apple uważa, że oskarżenie jest bezzasadne i zapowiada, że nie podda się karze dobrowolnie.
fot. Pixabay