Google płaci mniej za w pełni zdalną pracę
Nowa era pracy
Pandemia koronawirusa przyczyniła się do tego, że wiele firm zdecydowało się wprowadzić możliwość pracy zdalnej. Ma to zarówno wady, jak i zalety. Co prawda trudniej szkoli się w ten sposób nowych pracowników, jednak z drugiej strony taka forma zatrudnienia jest tańsza. W ciągu roku Google’owi udało się oszczędzić miliard dolarów na kosztach dojazdu, podróżach służbowych, imprezach pracowniczych czy atrakcjach umilających czas pracy (masaże, kuchnia z personelem).
Nowy kalkulator
Google wciąż jednak szuka kolejnych oszczędności. Agencja Reutera poinformowała, że firma od czerwca stosuje nowe kalkulatory płac dla swoich pracowników. Główną zmianą jest to, że uwzględnia on formę zatrudnienia i region zamieszkania. Według wyliczeń, osoby które wybiorą pracę zdalną na stałe, będą z powodu nowych wytycznych zarabiać zauważalnie mniej od osób pracujących hybrydowo lub stacjonarnie.
Taka forma rozliczenia jest coraz częściej spotykana w Dolinie Krzemowej – przed upowszechnieniem się pracy zdalnej większość firm nie rozliczała osobno kosztów dojazdu. Najciekawsze jest jednak to, że kwota potrącana z wypłaty za postawienie na pracę zdalną jest zależna od tego, gdzie dana osoba mieszka. Najwięcej stracą osoby dojeżdżające spoza miasta – godzina drogi do Nowego Jorku to już 15-procentowy spadek przychodu. Jeżeli ktoś pracuje z kolei w centrum miasta i mieszka na jego terenie, obniżka nie będzie go dotyczyć.
Nie może być za dobrze
Jaki jest w tym wszystkim sens? Google wyjaśnia, że różnica nie wynika z odległości do biura i samych kosztów transportu, ale innego poziomu życia i widełek płacowych w poszczególnych rejonach. Nowy kalkulator dostosowuje je do miejsca zamieszkania. Jeżeli ktoś mieszka i pracuje w wielkim mieście, ponosi większe koszty utrzymania, niż osoba mieszkająca na prowincji – zwłaszcza gdy decyzja o pracy zdalnej sprawia, że zatrudniony nie musi na co dzień pojawiać się w mieście.
Z pewnych względów zmiana ta jest zatem zrozumiała. W innym przypadku najbardziej atrakcyjną formą zatrudnienia w firmie byłaby praca zdalna w najdroższych stanach i miastach USA, ponieważ zwykle te ośrodki oferują największą płacę. Problem tylko w tym, że cięcia w skrajnych przypadkach mogą sięgać nawet 25%.
fot. Pixabay