Google udostępnił dużą bazę deepfake’ów
Algorytmy generatywne osiągnęły już taki poziom rozwoju, że niedługo będą w stanie wytworzyć deepfake'i nie do odróżnienia od oryginału. Niepokój wokół tej technologii pojawia się zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich w USA (2020 rok). Wiadomo bowiem, ile zamieszania może wywołać kontrowersyjna wypowiedź kandydata do Białego Domu, nawet jeśli za jakiś czas okaże się fałszywym materiałem.
Podczas gdy jedni specjaliści od sztucznej inteligencji pracują nad rozwojem algorytmów umożliwiających manipulowanie filmami i zdjęciami za pomocą sztucznej inteligencji, inni w tym samym czasie szukają narzędzi pozwalających na wykrywanie fałszerstw. W proces ten włączył się Google.
Gigant internetowy zaprosił do współpracy 28 aktorów, aby nagrać filmy, w których wypowiadają oni często używane frazy i słowa oraz wykonują codzienne rutynowe czynności. Następnie wykorzystano publicznie dostępne algorytmy sztucznej inteligencji do zmiany ich twarzy. W ten sposób powstała otwarta baza danych zawierająca 3 tys. zmanipulowanych filmów.
Jak podaje „MIT Technology Review", na początku bieżącego miesiąca także Facebook ogłosił, że przygotuje taką bazę danych. Ma być gotowa pod koniec roku. Już w styczniu jednak krok taki wykonali naukowcy z uczelni w Monachium, Neapolu i Norymberdze. Opracowali bazę nazwaną FaceForensics ++, wykorzystując do tego celu 4 dostępne techniki przerabiania filmów (Face2Face, FaceSwap, DeepFakes i NeuralTextures) oraz 1,8 mln obrazów z prawie tysiąca oryginalnych filmów zamieszczonych na YouTubie.
Każde z tych działań ma ten sam cel: stworzenie dużego zbioru przykładów, które pomogą w szkoleniu i testowaniu narzędzi do automatycznego wykrywania deepfake'ów.
fot. YouTube/UC Berkeley