Kontrowersje wokół modlitw na Facebooku
Duchowość online
Niedawno pisaliśmy o funkcji Facebooka, która pozwoli użytkownikom na... modlitwę. Gdy administrator grupy zatwierdzi na niej modlenie się, użytkownicy będą mogli wstawiać posty z intencjami, a inni – reagować na nie przyciskiem „Módl się". Facebook uzasadnił wprowadzenie narzędzia pandemią, podczas której na grupach zaczęło pojawiać się coraz więcej próśb o pomodlenie się.
Wsparcie czy monetyzacja?
Pracownica Facebooka odpowiedzialna za usługę, Nona Jones, oficjalnie przyznała jednak, iż posty z prośbami o modlitwę będą wykorzystywane do personalizacji reklam wyświetlanych użytkownikowi. Jones nie sprecyzowała jednak, w jaki sposób oprogramowania posługujące się algorytmami przetworzą dane z postów i w jakim stopniu wpłyną one na personalizację.
Facebook wielokrotnie podkreślał jak zależy mu na pomocy silnie wierzącym osobom. Sheryl Sandberg, szefowa operacyjna Facebooka, zaznaczyła, że religijne społeczności reprezentują „to, co w Facebooku najlepsze", a portal ma nadzieję, by „utrzymać to w ten sposób teraz i w przyszłości".
Jak wynika z relacji Reuters, który skontaktował się z samymi zainteresowanymi, nie mają oni już tak entuzjastycznego podejścia. Simcha Fisher, członkini katolickiej grupy kobiet na Facebooku, powiedziała, że „za każdym razem, gdy Facebook wprowadza coś nowego, wiadomo, że mają nadzieję na tym zarobić... by w końcu coś ci sprzedać". Jej opinia nie jest odosobniona. Wielu użytkowników religijnych grup sceptycznie podchodzi do funkcji, uważając, iż służy ona wyłącznie monetyzacji lub ma przykryć bierność Facebooka w kwestii zwalczania mowy nienawiści wobec głęboko wierzących osób.
fot. Pixabay