Kryptogórnicy wracają do Skandynawii
Woda się leje, bitcoiny powstają
Wysoki poziom opadów spowodował, że zbiorniki wodne w Szwecji i Norwegii wypełniły się po brzegi. Przełożyło się to na rekordowe spadki cen energii elektrycznej, a w konsekwencji – na zwiększenie opłacalności wydobycia kryptowalut.
Zasilanie dla farmy
Szwecja pozyskuje ponad 40% energii elektrycznej z hydroelektrowni; w Norwegii wskaźnik ten przekracza 90%. Obfitość zasobów wody sprawiła, że średnie ceny energii elektrycznej w 2020 roku wynosiły w obu krajach około jednej trzeciej tego, co w Niemczech.
Tania energia przyciągnęła operatorów farm komputerowych, w których wydobywa się kryptowaluty dzięki przetwarzaniu skomplikowanych algorytmów. Cena elektryczności jest z tego powodu elementem krytycznym.
Porównywanie cen energii elektrycznej w różnych krajach jest trudne – odmienne są bowiem zasoby naturalne (dostępność i cena paliw) oraz zasady, według których prowadzona jest polityka energetyczna poszczególnych krajów (dotacje dla branży wydobywczej lub ich brak, nacisk na ekologię bądź ignorowanie spraw związanych ze środowiskiem naturalnym itd.). Bank Światowy podjął się dokonania takiej analizy – energia elektryczna była wcześniej najtańsza w Chinach, Kazachstanie i Mongolii. Tam też inwestowano głównie w farmy wydobywcze.
Obecnie Norwegia i Szwecja są z punktu widzenia wydobywców kryptowalut bardziej atrakcyjne niż Mongolia i Kazachstan. W listopadzie holenderka firma Bitfury, zajmująca się dostarczaniem systemów wydobycia kryptowalut, zainwestowała 35 milionów dolarów w oddział w Norwegii.
Dobrze czy źle?
Uruchamianie farm w Skandynawii jest zdaniem analityków korzystne z dwóch powodów. Po pierwsze, energia elektryczna w Szwecji i Norwegii pochodzi niemal całkowicie ze źródeł bezemisyjnych: poza instalacjami hydrotechnicznym działają tam farmy wiatrowe i elektrownie nuklearne, zaś węgla nie spala się prawie wcale (Norwegia pozyskuje z paliw kopalnych tylko 3% energii, zaś Szwecja – 5%).
Drugą zaleta jest zachodniego „kryptogórnictwa" jest większe zaufanie inwestorów do farm komputerowych działających w Europie niż na Dalekim Wschodzie.
Tymczasem ceny kryptowalut biją rekordy: za jednego bitcoina trzeba zapłacić obecnie około 100 tysięcy złotych.
fot. Pixabay