Telewizor plazmowy za przyjście do szkoły
Kiedyś w szkole można było co najwyżej dostać książkę za dobre oceny pod koniec roku szkolnego. Teraz na uczniów czeka telewizor plazmowy, notebook albo iPod. I to za samo przyjście na lekcje.
Im więcej uczniów w szkole - tym większe dotacje. Tak wygląda sytuacja amerykańskiej edukacji niższej w mieście Detroit. Nic dziwnego, że trwa walka o ucznia. Podczas tak zwanego Count Day, (w wolnym tłumaczeniu - "Dzień liczenia") dzieci zapisują się do konkretnej publicznej szkoły - warto zatem przyciągnąć ich do swojej placówki. Łatwo się domyślić, że szkoły gdzie trafi więcej uczniów dostaną wyższe dotacje.
Jak zatem zachęcić potencjalnych uczniów do skorzystania właśnie z tej, a nie innej placówki? Detroit wpadło na pomysł, aby rozlosować wśród uczniów telewizor plazmowy, najnowsze odtwarzacze muzyczne iPod oraz kupony - podała lokalna stacja telewizyjna w Detroit WXYZ News.
Ile dostanie szkoła za każdego dodatkowego ucznia, który znajdzie się w jej murach? Dokładnie 7550 dolarów. Gra jest zatem warta świeczki. Dla szkół.
Trudno nazwać kuszenie uczniów telewizorami czy notebookami odpowiednim podejściem do edukacji, jednak w opanowanym przez bezrobocie i kryzys Detroit, każdy sposób wydaje się dobry, aby zachęcić młodych do nauki.
Technologie bez wątpienia są konieczne w szkole, ale w innej formie. Przykładowo, Śląskie Kuratorium Oświaty i Intel wystartowały z projektem nauczania z wykorzystaniem zintegrowanego rozwiązania Classmate PC. Od początku kwietnia każdy z 24 uczniów z klasy III szkoły podstawowej im. Stanisława Ligonia został wyposażony w specjalny netbook. To na pewno bardziej przydatny gadżet niż wielka plazma.