To może być rewolucja w świecie baterii
Mowa o niewielkim superkondensatorze, który przechowuje ładunek elektryczny na powierzchni materiału, a nie poprzez reakcje chemiczne, jak w przypadku ogniw litowo-jonowych i litowo-polimerowych. Konstrukcja baterii opiera się na milionach drobnych przewodów, które przykryte są cienką dwuwymiarowego materiału.
W efekcie, napełnienie takiego akumulatora może trwać nawet kilka sekund, a efektywność jest znacznie większa, niż w przypadku obecnie stosowanych rozwiązań. Co więcej, jego żywotność także ma być dłuższa - mowa o ponad 30 tysiącach pełnych cykli (litowo-jonowe wytrzymują około 1500 cykli). Dodatkowym atutem opracowanego rozwiązania jest elastyczność ogniwa.
Projekt jest jeszcze w fazie rozwojowej i nie wiadomo kiedy trafi do jakiegokolwiek urządzenia.
Chińska firma Dongxu pracuje z kolei nad bateriami wykorzystującymi możliwości grafenu i całkiem niedawno przedstawiła prototyp swojego powerbanku o nazwie G-15. Ma on pojemność 4800 mAh i duże gabaryty. To, co jednak zapewnia mu przewagę nad innymi bateriami, to jego świetne właściwości. Na prezentacji, przedstawiciele firmy Dongxu zademonstrowali ładowanie od zera do pełna, które trwało zaledwie 15 minut. Co więcej, żywotność takiego ogniwa ma wynosić około 3500 cykli, czyli kilka razy więcej niż przypadku litowo-jonowych odpowiedników.
Producent wciąż pracuje nad zmniejszeniem objętości akumulatora tak, aby mógł się zmieścić w obudowie smartfonu. Jest jeszcze jedna przeszkoda, która hamuje wprowadzenie go do powszechnego użytku - cena. Grafen to materiał genialny, ale wciąż jego otrzymywanie jest procesem bardzo kosztownym. Tutaj pole do popisu mają między innymi polscy naukowcy z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych, którzy pracują nad tanią metodą uzyskiwania grafenu najwyższej jakości. Jeśli uda im się osiągnąć sukces, bardzo możliwe, że już wkrótce czeka nas wysyp kolejnych innowacyjnych wynalazków opierających się na wspaniałych właściwościach tego materiału