Trump pozywa media społecznościowe
Pozew zbiorowy
Donald Trump powołuje się na pierwszą poprawkę do konstytucji USA, czyli prawo do wolności słowa; pozwy wniósł w Sądzie Okręgowym w Miami.
Były prezydent stara się uzyskać dla swoich wniosków status pozwu zbiorowego, co oznacza, że nie jest on jedynym pozywającym i że będzie reprezentował także innych użytkowników. Trump domaga się w ich oraz własnym imieniu odszkodowania za zawieszenie bądź ograniczenie kont w serwisach społecznościowych.
Wnioski są trzy, zawierają podobne zarzuty i odnoszą się bezpośrednio do przedstawicieli mediów: Marka Zuckenberga z Facebooka, Jacka Dorseya z Twittera oraz Sundara Pichaia z Googla'a. Ani pozwani, ani ich służby prasowe nie odpowiedzieli do tej pory na prośby o komentarz dotyczący sprawy.
Poważne zarzuty
Trump wnioskuje także o zmianę tzw. ustawy o obyczajności w komunikacji (Communications Decency Act). W jego ocenie obecnie Sekcja 230 tej ustawy zapewnia gigantom internetowym zbyt dużą ochronę.
„W ostatnich latach niewielka grupa potężnych platform technologicznych zacieśniła swoją kontrolę nad handlem i komunikacją w Ameryce" – powiedział Trump dziennikarzom. „Co roku ogromna liczba Amerykanów jest banowana, umieszczana na czarnej liście i uciszana poprzez arbitralne lub złośliwe egzekwowanie ciągle zmieniających się zasad" – dodał eksprezydent, cytowany przez Reutera.
Były prokurator generalny William P. Barr uważa, że zbyt długo zapewniało to platformom społecznościowym bezkarność i czas pociągnąć je do odpowiedzialności „zarówno wtedy, gdy bezprawnie cenzurują wypowiedzi, jak i gdy świadomie ułatwiają działalność przestępczą w internecie" – grzmiał republikański polityk.
Innego zdania jest Paul Gowder, profesor prawa z Uniwersytetu Northwestern. „Te zarzuty są trudne do zrozumienia" - stwierdził.
fot. Pixabay