USA krytykują monopolizację sklepów z aplikacjami mobilnymi
Stop monopolizacji
Senatorzy z Waszyngtonu wypowiedzieli się w ostatnim czasie negatywnie na temat monopolizacji sprzedaży mobilnego oprogramowania przez Apple’a oraz Google’a. Swoje opinie opierają o zeznania, jakie złożyli przed nimi przedstawiciele firm Tile, Spotify oraz Match. Oskarżyli oni gigantów m.in. o pobieranie bardzo wysokich prowizji (rzędu 30%). Wątpliwości miał zwłaszcza serwis Spotify, który konkuruje na iPhone'ach z Music. Zdaniem operatora platformy streamingowej, zbyt wysoka prowizja obniża konkurencyjność Spotify względem usług giganta z Cupertino.
Pojawiły się też otwarte oskarżenia o plagiat. Ten ostatni zarzut padł po oficjalnej zapowiedzi AirTags, które mocno przypominają gadżety opracowane przez Tile'a. W tej sprawie pojawiły się dodatkowe kontrowersje, bo firma wnioskowała wcześniej o pozwolenie na korzystanie z funkcji Find My, ale nie dostała na to zgody, co uznano za nieuczciwe działania. Nie zapominajmy jednak, że projekt rozszerzenia usług lokalizacyjnych Apple'a na sprzęt innych firm jest już stopniowo wdrażany.
Giganci nie rozumieją oskarżeń
Kwota prowizji to jednak tak naprawdę standardowa stawka dla każdego większego dystrybutora oprogramowania. Giganci uważają, że są to uzasadnione opłaty za szansę dotarcia do dużej liczby klientów oraz gwarancję bezpieczeństwa dla użytkownika. Apple zaprzecza też popełnieniu plagiatu związanego z AirTags i wskazuje, że ich system działa w zupełnie inny sposób. Koncern uważa ponadto, że Spotify sam popełnił błąd, prowadząc zbyt agresywną politykę w kontakcie z artystami i próbując narzucić im jedyną słuszną ofertę.
Kamyki do ogródka
Oba koncerny nie mają ostatnio zbyt dobrej reputacji. Oprócz zarzutów ze strony mniejszych podmiotów, kontrowersje budzi też to, że Apple nie dopuszcza do powstania alternatywnych sklepów z oprogramowaniem dla iOS-a. Choć teoretycznie koncern ma takie prawo, ponieważ wytwarza zarówno sprzęt, jak i oprogramowanie, sprawa wciąż budzi wątpliwości prawne.
Problemy ma też w tej materii Google. Firma dostarcza system dla zewnętrznych producentów, w związku z czym nie może aż tak mocno ingerować w preinstalowane narzędzia. Twórcy Androida mają jednak dopuszczać się wymierzonych w konkurencję działań, takich jak spowalnianie aplikacji pochodzących z „niezaufanego źródła" (czyli spoza Google Play).
Nie wiemy jeszcze, jaki będzie efekt złożonych przez firmy zeznać. Z pewnością jednak wpłyną one negatywnie na wizerunek obu sklepów przed zaplanowanym na 3 maja przesłuchaniem w sporze sądowym, jaki Epic Games wytoczył właścicielom AppStore'a. Stworzona przez Epic gra Fortnite została wycofana z dystrybucji tuż po tym, jak twórcy postanowili obejść prowizje, wprowadzając niepowiązany ze sklepem system płatności.
fot. Pixabay