USA: trudne czasy dla startupów
Najpierw Amerykanie
Administracja Donalda Trumpa już na początku października zapowiedziała nowe zasady przyznawania tzw. wiz H-1B, dzięki którym można tymczasowo zatrudniać zagranicznych pracowników na stanowiskach specjalistów. Korzystały z tego chętnie m.in. firmy działające w Dolinie Krzemowej, pozyskujące tańszy personel poza USA. Tymczasem władze zamierzały podnieść zarówno wymagania dotyczące kwalifikacji obcokrajowców, jak i zmusić pracodawców do zwiększenia im wynagrodzeń.
Pensje w górę
Ostatecznie rząd USA podniósł tylko minimalne pensje w branży IT, rezygnując z rozszerzonego sprawdzania kwalifikacji. Przykładowo, informatycy musieliby otrzymywać wynagrodzenie od 42% do 49% większe niż dotychczas.
Początkujący programista zarobi rocznie 111 946 dolarów zamiast poprzednich 78 125 dolarów. Część pracowników musiałaby otrzymywać aż 208 tysięcy dolarów, aby zakwalifikować się do programu wizowego H-1B.
Takie wymagania nie są niemożliwe do spełnienia przez Apple'a, Google'a, IBM albo Cisco, ale okazują się zabójcze dla mniejszych przedsiębiorstw – twierdzi organizacja National Foundation for American Policy, która przygotowała analizę nowych stawek.
Tymczasem amerykańska administracja podkreśla, że nowe regulacje służą wyłącznie ochronie miejsc pracy przed nieuczciwą konkurencją międzynarodową.
fot. Pixabay