Priorytetowa lekkość
Sprzęt nie wygląda nazbyt efektowanie. Design jest minimalistyczny, a zastosowane materiały to głównie tworzywo. Udało się jednak dzięki temu zredukować masę urządzenia –waży ono zaledwie 84 gramy. Stabilność uzyskano natomiast, pochylając muszle do przodu, więc możemy w pełni skupić się na treningu, nie obawiając się zgubienia słuchawek. Inna sprawa, że przy dłuższym używaniu spory ucisk staje się odczuwalny.
Komunikacja odbywa się za pośrednictwem Bluetooth w standardzie co najmniej 4.1 (z czym nawet budżetowe smartfony nie powinny mieć problemu). Zasięg według producenta wynosi do 15 metrów, ale w praktyce przy tej górnej granicy występują już lekkie zakłócenia. Po naładowaniu do pełna (co trwa około 2 godziny) można uzyskać nawet pół dnia pracy, ale wiele zależy od nastawionych parametrów – czas ten skróci się po włączeniu wzmocnienia basów. Sprzęt wyposażono też w mikrofon pozwalający na komfortowe prowadzenie rozmów, a sterujący nim duży przycisk na froncie muszli jest łatwo dostępny.
Podkręcone brzmienie
Na stronie producenta znajdziemy też oprogramowanie mające dość spory wpływ na jakość dźwięku. Z jego poziomu wybrać możemy jeden z trzech zdefiniowanych domyślnie profili (muzyka, gry, filmy), które da się następnie zmodyfikować.
W aplikacji można więc podbić domyślnie stonowane basy czy włączyć funkcję smart volume, która minimalizuje nagłe zmiany głośności w filmach. Jest nawet korektor pozwalający edytować dźwięk w rozbiciu na tony. Ogółem dzięki oprogramowaniu można wycisnąć ze słuchawek dużo więcej, niż umożliwiają domyślne ustawienia.
Jeżeli ktoś szuka tanich, bezprzewodowych słuchawek do treningu, będzie to sensowny wybór. Nie jest to może najwyższa jakość, ale za to zauważalnie mniej obciąża portfel niż modele z górnej półki.