Rozrywka przede wszystkim
Jeśli brać pod uwagę wyłącznie jakość dźwięku, dopłata nie ma uzasadnienia. Żeby nie było niedomówień: G560 to bardzo dobry zestaw do grania i oglądania filmów, z mocnym, soczystym basem, który nie tylko się słyszy, ale również czuje. Tyle, że nie jest to jeszcze ten poziom klarowności, który pozwoliłby polecić ten zestaw jako równie dobrą muzycznie alternatywę dla kolumn stereo za kilkaset złotych.
Czuć i słychać, że priorytetem była mięsistość, a nie oddawanie niuansów, na które – gdy obok padają bomby – nie ma zwyczajnie miejsca. Stąd też nie dziwi fakt, że w satelitach jest po jednym przetworniku, zaś wedle specyfikacji zakres przenoszonych częstotliwości kończy się na dość rzadko spotykanych 18 kHz. W grach i filmach nie ma to żadnego znaczenia, a w muzyce jest wystarczająco dobrze, by przymknąć ucho na braki w szczegółowości – zwłaszcza jeśli się jest fanem niskich tonów i mocnego uderzenia. Rzecz jasna w dołączonym oprogramowaniu znajdziemy korektor graficzny i da się za jego pomocą sporo skorygować, ale brak przetwornika wysokotonowego i tak będzie odczuwalny.
Iluminacja
Oprogramowanie pozwala zarządzać podświetleniem, które jest genialne! Wśród opcji mamy bowiem nie tylko reagowanie na muzykę (nawet, jeśli ta przesyłana jest przez Bluetooth ze smartfona), ale także na informacje widoczne na ekranie. Można dzięki temu zrobić sobie ambilight albo np. powiązać kolor iluminacji od zdrowia postaci w grze. Wystarczy tylko na ekranie zaznaczyć obszary (do czterech, bo tyle jest stref podświetlania), które będą brane pod uwagę przy doborze barwy. Tego nie ma nikt inny!
Dlatego jeśli ktoś szuka zestawu 2.1 z mocnym basem, a do tego chciałby zadbać o nastrojowe oświetlenie, to mimo dość wysokiej ceny G560 obecnie nie ma sobie równych. Trzeba tylko pamiętać, że nie jest to zestaw uniwersalny i do spokojnej muzyki średnio się nadaje.