Dzięki temu nie trzeba machać ręką, by sprawdzić, która godzina, co mocno irytuje w inteligentnym sprzęcie większości konkurentów, z Apple’em, Samsungiem i Huaweiem na czele. W dodatku włączony wyświetlacz nie wpływa na czas pracy. Według producenta Bipa trzeba ładować co 45 dni i w praktyce ten wynik udaje się przy normalnym użytkowaniu bez większych problemów osiągnąć.
Stosunkowo duży ekran nie ma wprawdzie zbyt dużej rozdzielczości (gęstość pikseli jest mniej więcej o połowę niższa niż u Samsunga), ale jest na tyle duży, że pozwala na całkiem wygodne czytanie powiadomień. Wbudowany moduł GPS, uzupełniony o akcelerometr, żyroskop, barometr i pulsometr, umożliwia kompleksowe śledzenie aktywności fizycznej.
Oficjalna aplikacja pozwala na eksport tych danych do usług Google Fit oraz Apple Health. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z faktu, że o ile dokładność pomiarów jest wystarczająca w przypadku chodu czy lekkiego biegu, pulsometr ma za niską dokładność oraz za długi czas reakcji na zmiany, by w oparciu o jego wskazania bezpiecznie przeprowadzić trening o wysokiej intensywności.
OK w świetnej cenie
Dla przypomnienia: mówimy jednak o jednym z najtańszych smartwatchy na rynku, którego dodatkowo trzeba pochwalić także choćby za wodoodporność (IP68), wygląd (jak Apple Watch) i dobrą jakość wykonania.