Podsumowanie testu
Do testu wybraliśmy 7 czytników z ekranem o przekątnej 6 cali oraz jeden czytnik z 5-calowym wyświetlaczem – PocketBook Mini. W teście nie znalazły się czytniki Amazon. Model Kindle był przez nas testowany rok temu w numerze 1/2013 (do przeczytania pod adresem http://pcformat.pl/u/778). Natomiast model PaperWhite aktualnie nie jest dostępny w Polsce.
Ekran
W porównaniu do testu z poprzedniego roku nowością są czytniki o rozdzielczości ekranu 1024 na 758 lub 768 punktów. Te urządzenia zajęły trzy pierwsze miejsca w naszym teście. Wyższa rozdzielczość zapewnia lepszą ostrość obrazu co uwidacznia się najbardziej przy używaniu małych czcionek.
Warto zwrócić uwagę, że w parze z wyższą rozdzielczością idzie też wyższa cena. A w przypadku naszego testu także podświetlenie ekranu. Podświetlenie we wszystkich trzech urządzeniach ma zimną, niebieską barwę. Naszym zdaniem przyjemniejsze dla oka byłoby cieplejsze, bardziej żółte światło.
W czytniku Kobo do włączania podświetlenia służy przycisk na obudowie. W PocketBook Touch Lux taki klawisz jest wyświetlany na ekranie i cały czas dostępny. Niestety zabrakło go w interfejsie czytnika Onyx After Glow. Aby dotrzeć w nim do ustawień podświetlenia, trzeba zamknąć książkę i wrócić do menu głównego.
Tylko w czytniku Yarvik kontrast obrazu jest na tyle niski, że negatywnie odbija się na komforcie czytania.
Obudowa
Czytnik Kobo, podobnie jak 3 inne modele, ma ekran dotykowy. Producent tego czytnika całkowicie zrezygnował z klawiszy pod ekranem i na bocznych krawędziach. Niemal cała obsługa odbywa się za pomocą dotyku. W innych czytnikach rozwiązano to bardziej tradycyjnie. We wszystkich modelach PocketBook znajduje się panel przycisków – kombinacja wielokierunkowego joysticka i klawiszy funkcyjnych pod ekranem. Fabrycznie ustawione służą m.in. do przewijania stron, ale czytnik pozwala dowolnie zmieniać ich funkcje. Wygodniejsze klawisze przewijania stron mają czytniki Onyx. Podłużne, pionowe klawisze na bocznych krawędziach bardzo łatwo dosięgnąć kciukiem.
Testowane czytniki prezentują zbliżoną jakość wykonania. Drobne wady, jakie znaleźliśmy, to lekko pracująca pod dłonią (i przy tym skrzypiąca) obudowa w czytnikach zarówno PocketBook Touch Lux, jak i Onyx oraz kiepska jakość gumy, którą została powleczona obudowa czytnika Manta. Warstwę materiału, która znacznie poprawia przyczepność czytnika do dłoni, mają wszystkie urządzenia z wyjątkiem modeli Onyx.
Interfejs
Najbardziej intuicyjna jest obsługa czytników z trzech ostatnich miejsc testu. Te prostsze urządzenia o mniejszej liczbie opcji mają nieskomplikowany interfejs. Bardzo podobał nam się też interfejs czytnika Kobo, ale tu warunkiem jest znajomość języka angielskiego (polskiego interfejsu nie ma). W czytniku Onyx Metropolitan znaleźliśmy natomiast kilka nieprzetłumaczonych na polski nazw opcji i poleceń.
W urządzeniach PocketBook jest zbyt utrudniony dostęp do regulacji parametrów tekstu (wielkości czcionki, interlinii, marginesów). Te opcje powinny być dostępne po jednokrotnym stuknięciu w ekran, jak w czytniku Kobo. W PocketBook trzeba „przeklikać się” przez 4 różne okienka, aby otworzyć opcję zmiany wielkości czcionki. Na szczęście tę funkcję można przypisać do klawiszy pod ekranem. Regulowanie wielkości tekstu przyciskiem na obudowie umożliwia też urządzenie Yarvik.
Podczas korzystania z różnych formatów książek zauważyliśmy, że część czytników – Onyx i Manta – nie pozwala na zmianę interlinii i marginesów w plikach epub.
Dodatki
Wymyślne dodatkowe funkcje, w rodzaju oceniania książek na serwisie społecznościowym (czytniki PocketBook), nie są naszym zdaniem warte uwagi. Dwa dodatki, które w istotny sposób zwiększają atrakcyjność urządzenia, to odtwarzacz muzyki i syntezator mowy.
Działający syntezator mowy znaleźliśmy tylko w czytnikach Onyx. Czytanie tekstu zapewnia polski mechanizm Ivona. Kobiecy głos czytający treść książki momentami brzmi sztucznie, ale w ostatecznym rozrachunku wypada pozytywnie.