Choć zastosowany sensor trudno uznać za więcej niż przeciętny, to mniej wymagającym użytkownikom i początkującym graczom powinien wystarczyć. Czujnik Pixarta PAW3212 można znaleźć u nieco tańszej konkurencji, jednak rzadko kiedy w cenie zamyka się produkt tak równy na każdym polu jak Xenon 330. Po kilkudniowych testach bezsprzecznie można stwierdzić, że to jedno z wygodniejszych urządzeń tego typu, jakie w ostatnim czasie znalazły się na biurkach rdakcji PC Formatu.
RGB bez obciachu
Genesisowi udało uciec się od tandetnego (w języku producentów „drapieżnego”) wyglądu. Niezwykłej urody mysz cieszy oko obłymi kształtami, a podświetlenie dodaje jej tylko uroku. Doskonałe wrażenie robią trzy świecące, zaokrąglone paski po bokach, które doskonale komponują się z pozostałymi wyżłobieniami, tworząc kompozycyjną całość. Rzadko się zdarza, by patrząc na peryferia, mieć tak silne poczucie, że obcuje się z konstrukcją naprawdę przemyślaną.
Efekt nie pogarsza się po wzięciu sprzętu w dłoń – ta doskonale się do niego dostosowuje, kciuk znajduje oparcie na spłaszczonym boku (to mysz tylko dla praworęcznych), trudno do czegokolwiek się przyczepić. Na upartego krzywym okiem spojrzeć można jedynie na błyszczący plastik okalający rolkę urządzenia.
Przeciętniak z aspiracjami
W środku nie ma topowego sensora, jednak PAW 3212 pozwala na osiągnięcie szybkości w granicach 2 metrów na sekundę, co jest wynikiem przyzwoitym. Ponadto mysz ma sześć czułości – od 500 do 4000 DPI.
Za 89 złotych otrzymujemy więc bardzo ciekawy produkt – z jednej strony nadający się swobodnie do grania, z drugiej natomiast skrzętnie ukrywający swoją „gamingową” proweniencję. Mimo wielobarwnego podświetlenia nie trąci bowiem tandetą. To po prostu mysia miss piękności.