Google obsługuje blisko połowę reklam na stronach z fake newsami
Przygnębiające statystyki
Fake newsy to problem tym większy, że ich publikacja często bardzo się opłaca i generuje wiele wyświetleń materiałów dostarczonych przez reklamodawców. Ten nie do końca etyczny sposób promocji pozwala zatem zarabiać ogromne pieniądze. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Michigan pokazały, że aż 48% reklam pojawiających się na stronach publikujących fake newsy jest obsługiwana przez Google’a.
Metoda badawcza
Rzeczywiste dane mogą być nieco inne, ponieważ badanie polegało na analizie reprezentatywnej próbki 1700 serwisów; 545 z nich zidentyfikowano jako strony publikujące typowe fake newsy (m.in. pseudonaukowe teorie) lub serwisy o niskiej wiarygodności. Badanie częściowo zautomatyzowano. W celu sprawdzenia, które serwery obsługują reklamy na poszczególnych witrynach, wykorzystano emulatory naśladujące zachowania typowego internauty odwiedzającego kolejne strony.
Cynizm czy bezradność?
Skala zjawiska jest szokująca tym bardziej, że w 2020 roku Google zapowiedział usunięcie swoich banerów z 1,3 miliarda witryn, które naruszyły ustalone przez koncern standardy. Firma zapewniała o surowych restrykcjach, mających przeciwdziałać promowaniu nieprawdziwych treści. Jak widać, rzeczywistość jest nieco inna. Trudno jednak rozstrzygnąć, czy mamy tu do czynienia z cynizmem wielkiej firmy, czy po prostu zjawisko fake newsów rozprzestrzenia się tak bardzo, że coraz trudniej nad nim zapanować. Oba scenariusze są równie niepokojące.
fot. Pixabay